Schetyna mówił o „urealnieniu wieku emerytalnego”. Mazurek docieka: Dla kobiet 65, 67 czy 72 lata?
To nie pierwsza w ostatnim czasie wypowiedź Schetyny na temat emerytur. Najpierw, podczas debaty nad wotum nieufności dla rządu premier Beaty Szydło, przewodniczący Platformy Obywatelskiej zapowiedział, że jego partia chce wprowadzenia trzynastej emerytury. Już wtedy krytykowano go za „nagłe” zainteresowanie sprawami emerytur i wieku emerytalnego. Działo się to głównie ze względu na to, że gdy Platforma dochodziła do władzy zapewniała, że nie będzie podwyższać wieku emerytalnego, a mimo to w 2012 roku taką decyzję podjęła. Zmiana wieku emerytalnego nastąpiła w 2013 roku (67 lat dla mężczyzn i 65 lat dla kobiet). Później, w 2016 roku, zostało to zmienione przez rząd Prawa i Sprawiedliwości – powrócono do „starego” wieku emerytalnego: 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.
Kolejna odsłona dociekań o plany Platformy dotyczące emerytur miała miejsce w czwartkowy wieczór w TVN24. Schetyna w „Faktach po Faktach” stwierdził, że konieczna jest rozmowa ze społeczeństwem, ponieważ „trzeba urealnić wiek emerytalny”. – Polska to kraj, w którym kobiety przechodzą w najniższym wieku na emeryturę. To problem dla następnych pokoleń. Polityka PiS jest absurdalna, kolejne pokolenia będą miały ogromny problem z utrzymaniem tej wielkiej rzeszy emerytów – mówił Schetyna. – Dlatego chcemy urealnić emerytury – podkreślił lider PO.
Po tych słowach zaczęto spekulować i dopytywać, co tak naprawdę miał na myśli Schetyna. W tym gronie znalazła się rzecznik klubu i partii PiS Beata Mazurek, która otwarcie zapytała polityków Platformy „o ile lat chcą podnieść wiek emerytalny”. „Czy dla Platformy realny wiek emerytalny dla kobiety to 65, 67 czy może 72? Czy znowu chcecie znowu oszukać Polaków, tak samo jak w 2011 roku?” – dociekała na Twitterze. Choć od pojawienia się wpisu rzecznik PiS minęło kilka godzin, żaden z polityków nie pokwapił się, by udzielić odpowiedzi.